sobota, 8 kwietnia 2017

Domek z kart szefa kuchni, bragga

Mam własny domek z kart, jak Francis Underwood,
czuję głód, robię gnój, wypierdalam cie z łydki.
Dajcie więcej gotówki, a otworzę  wszystkie furtki, rap.
słowa wiąże jak sznurki, rym krótki, rzucam, łap.
Lepiej wróć do podstawówki,
ucz się wiązać sznurówki, jeszcze raz.
Strzelam do waz z dwururki,
z dubeltówki, ma naboje, dwa
AAA,
moje słowa to żarcie, rzucam świnią na talerz,
żryj kurwa, jak ci jedzenie daje
Znowu marudzi frajer, że to flow jest nie ostre,
nie przyprawione?, mdłe, bez smaku?, gorzkie?.
Masz tu całkiem nową porcję, prosto od szefa kuchni,
3 gwiazdki "MIŚ-LENA" sekretny składnik trutki.
Zaglądam do lodówki, i wyciągam twój mózg,
zmielony maszynką do mięsa, do zobaczenia znów,
Już.
Zabijam słowami, przeżuwam, łaków, wypluwam kości,
nie ma litości, nie będę pościł, chcesz to possij.
bo kiedy wbijam na bit, nabijam na bit, słowa; szaszłyk- zobacz!

Śmiercionośny jak dżuma Camus-a, kumasz to ździro,
najpierw padają szczury, później ty będziesz padliną.
Zobacz jak słabi giną, ścieram w miał,
Dr Hunter nie miał szans, "Chemia Śmierci" ,
"Zapisane w kościach" ,nie został żaden ślad.
Bo posprzątałem wszystko, perfekcyjna pani domu,
rękawiczki, czarna folia, detergenty ziomuś.
RaDy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz